- Patrzcie! - krzyknęłam i wskazałam na metalowe drzwi.
Wszyscy tam spojrzeli, a ja wzięłam piszczałkę i... ją nacisnęłam. Wszyscy zaczęli wrzeszczeć jak pojebani, a ja się śmiałam w najlepsze.
- Ciebie do końca popieprzyło? - zapytała Ewa
- Nie. Jeszcze troszkę zostało.- uśmiechnęłam się uroczo
- Wątpię. Szczerze wątpię. - wytknęła mi język Kornelia.
- Ty się lepiej nie odzywaj!!! Ja nadal nie wybaczyłam ci Twojej zdrady! - odwróciłam się do niej plecami.
- Oj no przepraszam! Tłumaczyłam ci, że to nic nie znaczy! TY jesteś moim słoneczkiem w końcu! - chłopcy popatrzyli się na Nas jak na zabójców wiewiórek.
- No co? - zapytałyśmy we dwie
- To... wy... jesteście razem? - spytał Patryk na co wybuchłyśmy śmiechem
- Nie. Traktujemy się jak siostry. Ale sztywnym całe życie nie można być. Trzeba ten smutny czas jakoś sobie urozmaicać. - wytłumaczyła moja młodsza siostrzyczka. Porozmawialiśmy jeszcze trochę i musieliśmy wysiadać. Oczywiście w drodze do domu musiało nam coś odstrzelić. (Była już noc, bo wiecie. Zanim my się w ogóle zebraliśmy z tej polany i zanim wstaliśmy, i zanim dojechaliśmy, i zanim się zebraliśmy, i wszystko na raz) Weszłyśmy na chłopaków, którzy robili za naszych tragarzy. Nieśli nas i ciągnęli walizki. Piękne <33
- Ale coś nam się należy za to, że Was niesiemy. - Odezwał się Daniel
- No popatrz jaki materialista z Ciebie - oburzyła się Ewa, a to drugie dziecko było śpiące i wnerwione więc oberwał w głowę.
- Uuuuroczo. A co chcecie? - zastanawiam się czasami czy ja nie mam za dobrego serca. Żeby z nimi negocjować muszę być spokojna... co nie zawsze mi wychodzi...
- No zobaczcie. My nosimy Was od peronu do domu. No to trzeba to jakoś nam wynagrodzić. - odezwał się Kamil
- A jakieś konkrety? - spytała blondynka
- Każdy z Nas śpi z jedną z Was. - uśmiechnął się ostatni z tej "Świętej" trójcy. Pochyliłam sie nad nim i szepnęłam do ucha
- Ciebie coś boli kochaniutki. I to mocno.
- Nie, nic słoneczko mnie nie boli.
- Ale na serio? Jesteś tego pewien? - Czarnowłosa była wielce zdziwiona.
-Nic go nie boli, a my się z nim zgadzamy. - Przemówił Michniewicz. Z dziewczynami nie wiedziałyśmy co zrobić... A jak to są pedofile? Albo zboczeńce, albo zabójcy, albo... nic więcej nie wymyślę.... :/
- No nic... trzeba się zgodzić - westchnęła Laskowska
- Serio? - zapytaliśmy wszyscy zgodnie, a chłopcy byli strasznie zaskoczeni
- No tak. Takie zadośćuczynienie. Chyba, żeby wsadzić dwóch chłopaków do jednego pokoju, dwie dziewczyny do drugiego, a do trzeciego chłopaka i dziewczynę.
- Ja biorę Małą! - krzyknęła Ewa
- Ja biorę Daniela - dopowiedział Kamil
- Czyli ja mam spać w pokoju z nim?! - wskazałam jak znak świetlny na Milewicza
- Widzisz kotek. Wszechświat jest nam przychylny.
- Uważaj, żeby ten Twój wszechświat nagle nie wylądował w ogrodzie. - warknęłam
- Panie i panowie oto nasz dom na najbliższe dni. - przerwała mi młoda Młoda
- Męczarnia! - wyszeptała Blondyna i oparła się czołem o głowę Kamila
- Ewuś, wiesz że Cię lubię, ale mogłabyś już zejść?
- Nie! Zaniesiesz mnie ładnie do pokoju, przebierzesz i położysz na łóżeczku! - krzyknęła, acha... jej już całkowicie na mózg się rzuca. No wiecie, rozumiem jakby powiedziała to Kornelia o tej porze, bo jest śpiąca i zła, ale Woroniak? To mnie zdziwili...
- Stary nie zmarnuj takiej okazji. Jak dziewczyna cie o to prosi, to nie odmawiaj - radzili mu jego koledzy. Zeszłam z ramion Patryka, poprowadziłam Kamila do pokoju dziewczyn, on ją położył, a my ją przebrałyśmy i sobie spała.
- No dobra. Nie wiem jak wy, ale ja idę się umyć i idę spać.
- Ta my też. - wszyscy się ze mną zgodzili. I w tej chwili dotarła do mnie jedna rzecz... Ze zabrała z domu bardzo krótką piżamkę. Dziewczyny też takie krótkie mają... myśl, myśl Puchatku. Co byś ty zrobił na moim miejscu?
Może za dużą koszulkę i szorty?
Nie. Koszulka ledwo zakrywa mi pośladki, a szorty to mi pół dupy widać. Zaryzykuje... ale najpierw spiszę testament:
Ja Katarzyna Sowińska ogłaszam wszem i wobec, że zostawiam w spadku:
- Kornelii L. - Wszystkie Książki (a mam ich równo 690)
- Ewie W. - Całą Elektronikę (tzn. Laptopy, telewizory, telefony itp.)
W pełni Świadoma
K. S.
No dobra... może nie w pełni, ale chociaż ciutek.
Na szybko się umyłam, przebrałam itd. itp. i kukuryku na wierzbie. Gdy wychodziłam z łazienki do pokoju wszedł umyty już Patryk. I Panie najdroższy, żebym tylko nie miała, złych myśli z nim rozmawiając!! No jak można mieć, aż tak umięśnioną klatę? No pytam się?! I tak. Spał bez koszulki w samych dresach. A niech cie Pepe panie Dziobaku!!!!
- Umyłeś się już?
- Tak u chłopaków.
- Spoko. Dobranoc. - powiedziałam i położyłam się do łóżka
- Branoc.- odpowiedział i położył się z drugiej strony. Zasnęłam.
Około trzeciej nad ranem obudził mnie huk. Okazało się, że to burza. Potężna burza. Nie mogłam zasnąć, bo bardzo się jej bałam. Cała się trzęsłam jak osika.
- Boisz sie? - usłyszałam jego głos
-Troszkę.
- Chodź tu do mnie. - wtuliłam się plecami w jego tors. - A teraz grzecznie idziemy spać. Burza jest niegroźna. Nic nic ci nie zrobi. Jesteś bezpieczna. - szeptał mi do ucha. Nie no ja tu wkręcam kogo popadnie, że on mi się nie podoba, a ten mi takie teksty tu wali! Ech...
No, ale i tak. Koniec końców. Sen zwyciężył.
Około trzeciej nad ranem obudził mnie huk. Okazało się, że to burza. Potężna burza. Nie mogłam zasnąć, bo bardzo się jej bałam. Cała się trzęsłam jak osika.
- Boisz sie? - usłyszałam jego głos
-Troszkę.
- Chodź tu do mnie. - wtuliłam się plecami w jego tors. - A teraz grzecznie idziemy spać. Burza jest niegroźna. Nic nic ci nie zrobi. Jesteś bezpieczna. - szeptał mi do ucha. Nie no ja tu wkręcam kogo popadnie, że on mi się nie podoba, a ten mi takie teksty tu wali! Ech...
No, ale i tak. Koniec końców. Sen zwyciężył.
---------------------------------------------------------------------------------------------
Proszę bardzo Gargamelki moje słodkie :D
Pozdrawia Marzena :***