wtorek, 11 marca 2014

A idź mi z Tą 13. Jest szczęśliwa! Wierzę w to! cz.1

Jak ktoś lubi HP, to zapraszam na bloga o Lily i Jamesie.
http://huncwoci-huncwotki-nazawszerazem.blogujaca.pl/
------------------------------------------------------------------------------------------------------
*Oczami Kaśki*
Po Kornelii do sali wszedł Patryk. wrócił ledwo po 10 minutach. A za nim strażnik. Czerwony jak buraczek. Po raz drugi - zaśmiałam się w duchu. 
- coś ty znów zrobił? - spytałam
- Ja? Niiic...  Założyliśmy się kto dłużej nie będzie oddychał ustami.  - Sierżant popatrzył na niego spod byka - Ale przecież nic nie było o nosie! Wybaczy pan, nO!

- Nie. Odzywaj. Się. Do. Mnie.  I lepiej więcej się tu nie pokazuj.
- Też będę tęsknił. - złapał mnie za biodro i przyciągnął do siebie. - Idziemy do domku ferajno? - Każdy zgodził się z jego propozycją i ruszyliśmy. Po drodze wstąpiliśmy jeszcze do sklepu. Kupiliśmy jedzenie, picie, alkohol (nie wiem po co,ale to są chłopcy. Tego nie ogarniesz). 

  - Ej, a tak w ogóle która jest godzina? - spytała Ewa, gdy przekroczyliśmy próg domu
- 19.30. Matko. Tak wcześnie? - Kornelia ziewnęła, a później potoczyła się fala ziewania. - Jestem coś śpiąca. Przepraszam, ale pójdę się położyć. - Nie zdążyła dojść do schodów, a Daniel przerzucił ją  przez ramię i zaniósł do pokoju. 
- A my co robimy? - Kamil patrzył na Nas przenikliwym spojrzeniem. Boziu... Boję się go. 
- Butelka!! - krzyknęliśmy razem, a zaraz usłyszeliśmy pisk Korneli
- Jak możecie?! Butelka bez Nas?! No chyba pogrzało!
- Ale miałaś iść spać - zauważyłam
- To jest ważniejsze! - Ze śmiechem usiedliśmy na środku saloniku. - Ja pierwsza.  - Zakręciła pustym pojemnikiem i wypadło na Kamisia. - Miiisiuuu... Powiedz mi tak szczerze, ale too szczerze... jakie lubisz żelki? - Popatrzyła na niego z poważnym wyrazem twarzy. Bardzo ciężko było się nie roześmiać, lecz ten chłopak wziął to na poważnie i zaczął się zastanawiać.
- Haribo! Ale... czekaj! są jeszcze śmiej żelki!!
- To zdecyduj się!
- Ale to nie jest wcale takie łatwe!
- Ja lubię Śmiej żelki
- A ja Haribo!
-Świetnie! Jak nie lubisz tych drugich, to mi je oddaj... Nie pogniewam się. - kłócili się tak jeszcze z pięć minut, aż w końcu Kamil przytulił się do blondynki, pociągając nosem powiedział
- Ona. T-to diabeł nie dziewczyna.
- No już, już - uśmiechnęła się szeroko, gładząc go po plecach. - Kręć buteleczką. Teraz Twoja kolej. -  Na te słowa Michniewicz jeszcze bardziej wczepił się rączkami w bluzkę swojej dziewczyny. Ta nie wiedziała co zrobić, więc zakręciła za niego. - Moje kochanie! Kasiuuuuniaa... co by tu... Ach... Ech... A nie... Właśnie przyszedł moment na zapłatę... - Uśmiechnęła się szatańsko, a ja przypomniałam sobie butelkę klasową dwa lata temu. Kiedy musiała pocałować swojego obecnie, byłego faceta. Nie moja wina. No, ale ona mi tego nie daruje... 
- A nie darujesz mi tego? No proooszę. 
- Nie! 
- Ale przecież po tym było dobrze.
- Ale. To. Był. Palant!
- Ale się na nim wyżyłaś
- Ale nie zdradził!
- Ale teraz już taki nie jest
- Ale teraz to on nie może się poruszać o własnych siłach
- Ale nikt ci tego nie udowodnił
- Ale nikt o to mnie nawet nie podejżewa 
- Ale... no dobra... nie mam pytań.
- I siuuupel... A jakbi, tiak pomęćić Ciebie i Patysia? Tiak na laź. Kolni, jak myśliś?
- Źgadźiam się. Jeśteś prziebiegła! - przybiły sobie piątkę, a Milewicz popatrzył na mnie ze strachem w oczach. 
-  Czy mi coś grozi?
-  Grozi ci coś, odkąd Nas poznałeś. Nie wiedziałeś?
- Kasiu. Zapanuj nad koleżankami. - Usłyszałam siedzącego do tej pory Daniela.
- A co ja mogę?
-  Zadźgać je? 
- Nie. Zbyt oklepane. Pomysły?
- Szantaż?
- Nie zadziała - zaczęliśmy pukać się po czołach niczym Puchatek i tego "myśl, myśl, myśl". W końcu doszliśmy do wniosku, że nie ma co się wygłupiać. Chłopcy zanieśli dziewczyny do sypialń, bo kiedy my zachodziliśmy w głowę, jak je uspokoić, one wypiły dwie butelki czystej. Może nie mają słabych głów, ale to nie zmienia faktu, że im to nie przypasowało.
- TO co teraz?
- Mam pomysł Kamilku... - odpowiedziałam z chytrym uśmiechem

--------------------------------------------------
Koniec cz. 1 
:D