poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Rozdział 7

*Oczkami Korneli*
Piersza nc w Sopocie i już burza. Ewa spała jak zabita, a ja siedziałam na tarasie i podziwiałam widowisko.
Z blondynką zajęłyśmy największą sypialnie z dużym tarasem, która należała zawsze do rodziców. Można się zdziwić, ile tu pamiątek z dzieciństwa... Dobra, przechodząc do dzisiejszej nocy. Nie to, że się boję burzy (nie oszukujmy się, gdyby tak było, to siedziałabym pod łóżkiem), ale od zawsze miałam problemy ze snem. Od dziecka chodziłam po domu w nocy, budząc rodziców. Może dlatego wstaje tak późno... Wiecie, ok. 13. Chociaż to dziwne. Po takiej podróży, powinnam słodko sobie spać. No dobra Korni, brzuszek ci burczy. Trzeba coś przekąsić. Dumnym krokiem (a co?), a zarazem na paluszkach wyszłam z pokoju. Choć Ewa i tak by się nie obudziła. Ma strasznie twardy sen. Jakbyście sprowadzili do domu zespół heavy matalowy i chór kościelny, to i tak by spała. Szłam korytarzem, w stronę kuchni, uświadamiając sobie, że nic nie ma w lodówce, bo nie dawno przyjechaliśmy. Ech... Ja to mam dopiero w głowie. Odwróciłam się zrezygnowana i poszłam do drzwi swojego pokoju. Wtedy olśniło mnie. Żaróweczka się w główce zapaliła, a to znaczy, że wpadłam na pomysł. I to nie byle jaki, tylko genialny pomysł. Otóż sprawdzę zapasy innych mieszkańców tego domu. Muszą mieć coś do jedzenia i na pewno by się ze mną podzielili, ale przecież nie będziemy budzić śpiochów. Delikatnie otworzyłam drzwi pomieszczenia, w którym przebywali Kasia i Patryk. Drzwi skrzypnęły. Cholera! Uważaj trochę, dziewczyno. Wyjrzałam sprawdzić, czy aby na pewno śpią. Przecież, odkąd pamiętam, to panna Katarzyna boi się burzy. Więc gdyby co, mam wymówkę. Zerknęłam w stronę łóżka, gdzie zobaczyłam uroczy obrazek. Dziewczyna spokojnie spała, wtulona w Patryka. Jak on na nią działa? Słodko razem wyglądają... Westchnęłam cicho, wzruszona. No bo jak się tu nie wyruszyć, widząc zakochanych? Oj, Kaśka... I ty mówisz, że on ci się nie podoba? 
Odeszłam, cicho zamykając drzwi. Dobiorę się do zapasów żywieniowych chłopaków. Weszłam do pokoju i od razu się rozczarowałam. Daniel nie spał, a Kamil owszem. Ten to zawsze musi pokrzyżować mi plany.
- Kornelia? Co ty tu robisz? 
- Mogłabym cię spytać o to samo. - również wyszeptałam, krzyżując ręce na piersi.
- To mój pokój. - uniósł jedną brew.
- Czyżby? - przechyliłam głowę. 
- Wynajęty. - wzruszył ramionami. - Czemu nie śpisz?
- Em... Sprawdzałam, czy wszyscy już śpią - odparłam niepewnie.
- Serio? Jakoś ci nie wierzę...
- Mam ci to przeliterować? - zapytałam.
- Czemu nie? - zapadła cisza, po czym znowu zaczął. - To jaki jest prawdziwy powód twojej wizyty? 
- Jesteś niemożliwy - jęknełam.
Brunet się uśmiechnął, co mnie zirytowało. Jak zawsze, bawiła go cała sytuacja. 
- A może przyszłaś się przytulić, bo boisz się burzy? - i znowu ten figlarny uśmieszek. Badał mnie wzrokiem. No co? W końcu  miałam krótkie spodenki i długą bluzkę, która zakrywała mi ledwo pośladki. Zresztą też miałam niezłe widoki. Mogę się przyglądać jego idealnie umięśnionej klacie. Jedynie, co miał to szare spodnie od dresu. Czemu mnie to tak dekoncentruje? Nieświadomie przygryzłam dolną wargę. Weź się w garść dziewczyno! - krzyczy moja podświadomość. 
- Em... Masz coś do jedzenia?
- A więc o to chodzi. - zaśmiał się po cichu. - Niestety muszę cię rozczarować. 
- Och... Rozumiem. - rzekłam odwracając się. 
- Ja już nie mam. Ale Kamil bardzo lubi żelki. Nic się nie stanie jak weźmiemy ze dwie paczki. 
- Mówiłam ci już, że cię lubię? 
- Nie.
- W takim razie... Lubię Cię. 
Chłopak tylko zachichotał.  
Tak jak powiedział, tak zrobiliśmy. Zabraliśmy żeeeeluuuusie MEGA i poszliśmy na taras. Usadowiliśmy się wygodnie na krzesłach między małym stoliczkiem i zaczęliśmy jeść. Muszę przyznać, że Kamil to ma pyszne żelki. O! Znowu mam pomysł. 
- Słuchaj. Mam plan. - szepnełam. 
- Zamieniam się w słuch. 
Opowiedziałam chłopakowi o Kasi i Patryku, ale ten mi nie uwierzył. Poszedł sprawdzić i z podziwem wrócił. Zagwizdał i powiedział: 
- Temu to dobrze. - przyznał. - Ale nie wiem do czego zamierzasz... 
- Przeniesiemy Ewe do Kamila. Jak się obudzą to pstrykniemy im fotkę. Już widzę te ich miny. - powiedziałam, śmiejąc się. 
- Zemsta? - przechylił głowę. - Podoba mi się. 
Postąpiliśmy według mojego pomysłu i już po paru minutach Ewa i Kamil spali ze sobą (tak jakby). Dodatkowo zrobiliśmy zdjęcia obu par, gdyby trzeba było ich szantażować. Wróciliśmy do pokoju pełni energii. Wiedziałam, że już nie zasne, więc postanowiłam podjąć jakiś temat. Akurat mnie ciekawiła pewna rzecz. 
- Daniel? 
- Hm?
- Czemu po tym SMSie w lesie zrobiłeś się taki dziwny?
- Dziwny? - zaszokowało go to pytanie.
- No tak nagle posmutniałeś i zrobiłeś się markotny. Mimo twoich prób maskowania uczuć, ja to widziałam.
Chłopak przeszł wzrokiem moje ciało. Wyraźnie się nad czymś zastanawiał.
- Uch... 
- Nie musisz mówić, jeśli nie chcesz. - uprzedziłam go. 
- Dla mnie to ciężki temat. To była Lena, moja ex. Zerwaliśmy jakieś trzy miesiące temu, ale ona chce do mnie wrócić. - wzruszył ramionami.
- Czemu się roztaliście? - zaciekawiłam się. 
- Zdradziła mnie. - posmutniał. 
- Kochałeś ją? 
- Sam nie wiem, ale jestem pewien jednego. Nie dam jej kolejnej szansy.
- Przykro mi. Nie powinnam była pytać. Przepraszam. - odparłam ze skruchą.
- Nic się nie stało. Skąd mogłaś wiedzieć? - rzekł łagodnie. - Gdybym ci nie powiedział, to by cię ciekawość zżarła. 
- Wiem, ale czasem lepiej nie wiedzieć. 
- Coś o tym wiem. - znowu zrobiło mi się go żal. Szybkim krokiem do niego podeszłam i mocno przytuliłam. Głowę schowałam w zagłębieniu szyi. Swobodnie mogłam rozkoszować się jego zapachem. Zaskoczony brunet odwzajemnił uścisk. 
- Ona na ciebie nie zasługuje. - wyszeptałam. - Jest milion innych dziewczyn na świecie. 
- Wiem, wiem. - wyczułam, że się uśmiecha. Delikatnie odsuną mnie od siebie i spojrzał w oczy. Jakie on ma piękne paczydełka. Rozpłynełam się, jakby mnie hipnotyzował spojrzeniem. Dokładnie, tonełam w jego niebieskich jak ocean tęczówkach.
- Dziękuję. - szepnął. W odpowiedzi lekko się uśmiechnęłam. Reszta nocy szybko nam zleciała na wygłupach i rozmowach, których tematy były przeróżne. Zawitał świt, a do moich uszu dobiegł krzyk przerażenia. 
- Ocho! Ktoś tu nam się obudził. - zainicjowałam i zaraz byliśmy w pokoju chłopaków. Ewa wrzeszczała, jakby zobaczyła ducha. Zaraz po nas wpadli Kasia z Patrykiem. Cała nasza czwórka zaczęła się histerycznie śmiać. 
- No no, Ewcia. Aż tak ciągnie cię do Kamilka? - kpił Patryk.
Blondynka spojrzała na mnie z chęcią mordu w oczach. Jakby wiedziała, że to ja. No tak, wszystko co złe to Kornelia. Jak ktoś wyje zapasy to oczywiście Korni, jak się komuś zrobi żart to kto? Kornelia. Może jeszcze obwinią mnie o głód na świecie??? Oczywiście, za to, że Ewa spała z Kamilem, też odpowiada Kornelia. No dobra, to akurat byłam ja... Hihihi. Ewka zerwała się z łóżka i zaczęła mnie gonić. Dotarłam do kuchni, która jest ślepą uliczką. Szlak! Dziewczyna wpadła do niej z gracją słonia.
- Nie żyjesz Laskowska! - wydarła się. Na moje szczęście w pomieszczeniu zjawił się Kamil. Usiadł na krześle i zaczął rozmyślać. Nagle powiedział:
- Nie mów, że ci się nie podobało obudzić się koło mnie. 
- Może... - odparła z chytrym uśmieszkiem. Usiadła mu na kolanach i pocałowała w policzek. Czy tylko ja widzę dwie nowe pary?
- A ja widzę trzy - odezwał się głosik w moim małym mózgu. 
- Chyba w snach - odpowiedziałam w duchu.
- Nie, nie w snach, w realu. - nie znoszę swojej podświadomości. 
- Zamknij się! 
- Z przyjemnością. Idę do serca. 
Taaa... Piękna rozmowa samej ze sobą.
- A z tobą policze się później - dodała groźnie Ewa wyrywając mnie z zamyśleń.
- Powinnaś nam podziękować. - Daniel podszedł do mnie i przybił piątkę. 
- No i te zdjęcia. - dopowiedziałam śmiejąc się. - Zemsta jest słodka. 
- Jakie zdjęcia? - zapytała Kasia. 
Ouu... No to jesteśmy w czarnej dupie.
- Nooooo Wasze słoneczko - zamrugałam słodko .
- Nasze? - spytała podejrzliwie.
- No bo tak łaaaadnie wyglądaliście śpiąc wtuleni w siebie, że to byłby grzech gdybym tego nie zrobiła.
- No właśnie - poparł mnie Patryk. - Musisz kochana przyznać, że pięknie razem wyglądamy. - popatrzył na nią spod rzęs. 
- Ty chcesz mnie zdenerwować złociutki?
- Ja? W życiu. Przecież wiesz, że ja jestem delikatny. - dziewczyna z miną Jokera podeszła do niego i... 
POCAŁOWAŁA!!! Jestem zaszokowana, zdziwiona i radosna. Nigdy, ale to podkreślam NIGDY Kasia nie pocałowała chłopaka od tak następnego dnia po poznaniu. Niesamowite!! On to musi mieć na nią dobry wpływ.
Ewa patrzyła na nią jak na kosmitkę, a Kamil bawił się jej blond włosami, więc nie wiedział co się wokół niego dzieje. Dany zaś bił brawo i "ścierał" sobie łezke z oka.
- Jakie to piękne. Mój mały chłopczyk dorasta. - powiedział i mnie przytulił. Uczepił się jak miś koala. Ale taki bardzo przystojny, zabawny miś koala.
- Weź mnie puść ty nie ogarnięty pedofilu! - próbowałam się wydostać żeby mnie nie udusił. Wielkie dzięki... Czemu on jest taki silny, ja się pytam?
- Daniel nie chce nikogo odwiedzać w więzieniu lub szpitalu, więc ją puść. - powiedziała Kasia. Dziękuję! Nareszcie ten bałwan mnie puścił. Otrzepałam się, a potem popatrzyłam na moich towarzyszy.
- To znaczy, że jesteście teraz razem? 

--------------------------------------------------------------------------------
Hejka! Rozdzialik gotowy. Mam nadzieje, że się podoba. Bardzo dziękuję Marzence, która pomogła mi go napisać. Bez ciebie bym nie dała rady. Dzięki słonko. :D Teraz czas na Kicie. Liczę na komentarze :p 
Do zobaczenia!
Misia xxx