piątek, 21 czerwca 2013

Rozdział 2

*Oczami Ewy*
Gdy Kornelia pobiegła w stronę lasu od razu chciałyśmy za nią pobiec, ale uprzedził nas pan wspaniały... Tak, tak mówię tu o Danielku. Czy tylko ja mam taką wizję... Ciemny las. Chłopak i dziewczyna. Ona  jest smutna. On ją pociesza.  Ta... chyba tylko ja.  Wracając do nas.
Musimy zwrócić honor Kornelce. Wiecie, że kilkadziesiąt metrów dalej pociąg wykoleił się?? Nie? No to wam mówię. Głupio mi, że tak na nią nawrzeszczeliśmy. Powinnam była jej uwierzyć. Przecież ona nigdy nas nie okłamała. Dobra, znowu odeszłam od tematu... Zaczęliśmy wymyślać co teraz zrobimy.
- Poczekajmy, aż przyjedzie kolejny pociąg. - zaproponował Patryk.
- To nie jest zły pomysł. - stwierdziła Kasia.
- Albo autostop!! - krzyknęłam.
- Taki plan był na początku - usłyszałam głos przyjaciółki, która się zmaterializowała w jednej chwili.
- Korni! - wrzasnęłam i przytuliłam brunetkę. - NIGDY WIĘCEJ TEGO NIE RÓB. - wycedziłam.
- Przepraszam - odpowiedziała i zrobiła minkę szczeniaczka.
- Oj kochana. To na nas nie działa. - odparła Kasia.
- Przeszłyśmy kurs: Jak opierać się maślanym oczom. - dodałam.
- Pf, jasne. - odparł Daniel, który trzymał Kornelię w ramionach, a ja to dopiero teraz zauważyłam... LOL.
Kiedy oboje się zorientowali, czemu wszyscy się na nich gapią, odskoczyli od siebie jak poparzeni. Hahaha... Co za ludzie.
- Okej... To było dziwne. - podsumował Kamil. - To co robimy?
- Biwak!!! - krzyknęła Kornela.
- Niby jak? - zapytał Patryk.
- Jestem przygotowana na wszystko... - odparła dziewczyna i dorwała się do swojej MEGA walizki. Ona była ogromna, a w niej była druga, równie duża waliza. Ma jeszcze plecak i małą torbę... I po co jej to wszystko?
- Mam - uradowała się. Pokazała nam namiot. - Jest na 12 osób. W sam raz. Jeszcze tylko ognisko.
- Czyli zamiast zostać na stacji, która jest co prawda pusta, ty proponujesz nam pójść do lasu i biwakować? - upewnił się Kamil.
- Tak.
- Wchodzę. - odparł ponownie.
- Będzie wesoło. - powiedział Patryk.
- Mnie też się podoba. - dodałam.
- To idziemy - zainicjowała Kasia.
Poszliśmy w stronę lasu, wybraliśmy miejscówkę i rozbiliśmy obóz. Ognisko zostało rozpalone, a nasze walizki służyły jako siedziska. Zaczęliśmy się ogrzewać, bo jak na taką porę roku, noc była chłodna.
- Horror? - zapytał Daniel.
- Tylko nie zlej w gacie. - dogryzła mu Kasia.
- Będziecie się w nas tulić ze strachu. - odparł pewnie.
- Wierzysz w to? - zapytałam ze zdziwieniem. Na prawdę nas nie znali. Niezbyt lubię horrory. Nie to, że się boje, czy coś, ale sądzę, że są nudne. Niestety duma dziewczyn zmusiła mnie do wysłuchiwania tych głupot.
W połowie zaczęłam przysypiać, więc poszłam do namiotu. Położyłam się i okryłam bluzą. Po chwili obok mnie zjawiła się Kasia.
- Wszystko oki? - zapytała.
- Tak, zmęczona jestem. Myślę o tych ludziach... A jak ktoś zginął?
- Wiesz, Kornelia chyba bardziej się tym przejmuje.
- Może i tak. Pewnie to dziwne uczucie.
- Chyba tak, ale też się zastanawiam. Nie myśl o tym, prześpij się. Ja też się położę.
Po jakimś czasie usiłowania przespać się, zaczęłyśmy plotkować. Nad ranem doszli do nas chłopcy, ale ani śladu Korneli.
- Gdzie...? - nie dokończyłam, bo przerwał mi Patryk.
- Postanowiła zostać przy ognisku.
- Acha. Dobranoc.
- Dobranoc.
Jakoś po tej rozmowie, odpłynęłam do krainy snów. Mojej Narnii.... Rano obudził mnie krzyk. Wyszłam zaspana z namiotu i zobaczyłam... GRILL!!! Pysia! Zastanawiacie się kto tak wrzeszczał? To była Kasia, która została oblana wodą przez chłopaków. Oj, będzie zemsta.
- Śpiąca królewna wstała. - powitał mnie Kamil.
- Dobry - ukłoniłam się.
- Wasza wysokość - pokłon złożyła Korni i podała mi śniadanko.
- Mmm... Pyszności. - zaczęłam się zajadać smakołykami.
- Korni skąd masz grilla? - zapytałam.
- Przezorny zawsze ubezpieczony. - odpowiedziała brunetka.
- To co jeszcze tam masz? Przenośną toaletę? - zakpił Daniel.
- Toaleta by się tam nie zmieściła panie mądry. - odgryzła się dziewczyna.
- Czepiasz się. - odparł Daniel i zaczął dokuczać Kasi.
- Co teraz robimy? - padło pytanie z ust Patryka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz