wtorek, 18 czerwca 2013

Rozdział 1

*Oczami Korneli*
Obudziłam się jakoś wcześnie nad ranem, a raczej ktoś mnie obudził. Lub ktosie...  Jeszcze jechaliśmy pociągiem, a dziewczyny spały jak zabite. Wkurzona poszłam sprawdzić co jest grane. Nie zgadniecie CO zobaczyłam. Normalnie szok. Trzech nawet niezłych kolesi grało w karty, głośno się przy tym bawiąc i puszczając BAŃKI MYDLANE!!! BAŃKI! Dobra opanuj się... Ale te bańki... STOP! Trzeba być twardym. Chrząknęłam, a ich spojrzenia padły na moją osobę.
- Przeszkadzam? - zapytałam niewinnie.
- Ty? Nigdy... - odpowiedział mi jeden z nich, obdarowując mnie przy tym czarującym uśmiechem.
- To świetnie, bo wy mnie owszem - odparłam już z wyraźną złością.
- Sorki, nudziło nam się. - stwierdził kolejny.
- Teraz to mnie się będzie nudzić. Nie mam nic do roboty, a moje przyjaciółki zapadły w zimowy sen...
- Dołącz do nas. - zaproponował brunet. Hm... Kuszące. Nie wiem co się ze mną dzieje, ale chyba się zakochałam.
- Niech będzie. - powiedziałam od niechcenia. - W co gracie?
- Poker. - Trzeci z nich zaczął dziwnie poruszać brwiami na co ja zareagowałam, głośnym wybuchem śmiechu.
- W rozbieranego? - zapytałam.
- Jeśli chcesz. - odparł brunet z cwaniackim uśmieszkiem i puścił bańki w moją stronę.
- Chętnie, ale to wy się rozbieracie.
- Ja tak nie chcę. - zestrachał się ten trzeci.
- Wolimy obejrzeć ciebie. - znowu brunet. Zaczynam podejrzewać go o pedofilstwo.
- Bez wzajemności. - dogryzłam.
- Ranisz. - odparł i zaczął udawać obrażonego.
- A w ogóle to wy jesteście?
- Człowieki.
- Przedstawicie się czy nie?
- A tak! Jestem Patryk.
- Kamil, miło mi.
- Daniel Ziółkowski. Moje uszanowanie. - chłopak podszedł do mnie, wziął moją dłoń i pocałował ją. Trochę mnie tym zaskoczył, ale co tam. Podobało mi się.
- Kornelia Laskowska.
- Gramy? - zapytał Kamil.
- No raczej... Na co czekamy?! - krzyknęłam i zaczęliśmy grać.
Po kilku wygranych partiach i śmianiu się z byle czego, chłopcy rozpoczęli protest.
- Ja z tobą nie gram. Oszukujesz! - oskarżył mnie Dany.
- Wcale nie. Po prostu wy jesteście słabi.
- Nie zgadzam się. Na pewno masz jakiegoś asa w rękawie. - poskarżył się Patryk.
- Tak, mam. - pokazałam mu Asa pik. Ich miny mnie rozwaliły. W tamtej chwili do przedziału wpadły moje kochane przyjaciółki.
- Ewa! Kasia! - rzuciłam się na dziewczyny.
- Kornela gdzieś ty się podziewałaś? - spytały chórem.
- Tu i tam.
- Ugh! Pamiętasz, że my za ciebie odpowiadamy?!
- Oj tam, oj tam.
- Jednorożce giną! - wydarła się Ewa. - Sadystka. - dodała szybko, na co ja odpowiedziałam, pokazując jej język.
- Gdzie mi z tym jęzorem?! - spytała blondynka.
- To mój tekst! - krzyknęłam.
- A gdzie masz prawa autorskie? - ogólnie zaczęłyśmy się tak przekomarzać. Jedyna Kasia była załamana naszym zachowaniem, ale tylko dlatego, że się nie wyspała xD. Nagle ktoś nam przerwał.
- Można? - to był Patryk. Od razu wiedziałam, że spodobał się Kaśce.
- Ej! Chciałem zobaczyć kto wygra. - pożalił się Daniel, a Kamil tylko przytaknął, przyglądając nam się z wyraźnym zainteresowaniem. A może nie nam, tylko Ewie...
- A no tak. Chłopcy, to dziewczyny. Dziewczyny, to są chłopcy. - przedstawiłam ich sobie.
- To jest do zauważenia. - odparła Kasia. - Jestem Kasia Sowińska, a ta blondynka to Ewa Woroniak. Zakładam, że Kornele już znacie.
- Tak. Jestem Patryk, to Kamil i Daniel.
- Hej! - odrzekli pozostali.
- Może dołączycie do nas? - zaproponował Kamil.
- Chętnie. - odpowiedziała brunetka.
Zaczęliśmy ze sobą rozmawiać, poznawać się, wygłupiać. Okazało się, że chłopaki też jadą do Sopotu. BOMBA! Powymienialiśmy się numerami telefonów i ja z dziewczynami wróciłyśmy do swojego przedziału. Uwaliłyśmy się na swoje miejsca i zaczęłyśmy sprawdzać, czy wszystko mamy. Tak na wszelki wypadek... Na szczęście nic nie zginęło. Upewniłam się jeszcze, że nikt nas nie podsłuchuje i zaczęłam gadać.
- To co? Który?
- W jakim sensie? - zapytała Ewa, która po ćpaniu cynamonu trochę nie kojarzyła faktów.
- No który się wam podoba?
- Żaden - odparła Kasia.
- Czyżby? A Patryk? - dopytałam, przez co dostała kuksańca w bok.
- Może trochę. - stwierdziła.
- Trochę?
- Bardzo. Zadowolona?
- Tak. Za to Ewa ma Kamila.
- Ewa ma żelki. - odpowiedziała blondynka i zaczęła bawić się telefonem. Nie szło się z nią dogadać, więc postanowiłam zostawić ten temat i wrócić do Kasi.
- Od razu wiedziałam.
- A tobie podoba się Daniel, tylko ja ci tego nie wypominam. - trochę ją wkurzyłam.
- Wcale nie! - zaprzeczyłam.
- O tak, jasne. A Gargamel i Smerfy to przyjaciele. - dogryzła.
- Nie i koniec. Zmęczona jestem. Dobranoc.
Po tych słowach wygodnie się ułożyłam i próbowałam zasnąć, ale coś mi nie wychodziło. Cały czas myślałam o słowach przyjaciółki. Nadeszła noc, a ja dostałam SMSa od... Daniela.

Dany:
Dobranoc <3

Zrobiło mi się miło i od razu poinformowałam o tym Kasie. 
- Kasia... Kaśka, no!
- Czego? 
- Miałaś rację. 
- O czym ty znowu bredzisz?
- O Danielu. On mi się podoba. 
- Wiem... A teraz idź spać. 
Z tą świadomością odpłynęłam w krainę snów... Nagle mnie coś szarpnęło i wybudziłam się. Nie wiedziałam co się dzieje, ale coś mówiło mi, że trzeba uciekać. Z tą świadomością obudziłam przyjaciółki. Były trochę senne, ale co tam. Byłyśmy spakowane, bo miałyśmy rano wysiadać. Akurat był postój. Kazałam dziewczynom wysiąść, a sama poszłam do chłopaków. Naszło mnie, żeby ich też obudzić. Oni też byli nieprzytomni, ale posłuchali mnie. Natychmiast wysiedliśmy i dołączyliśmy do Ewy i Kasi. Pociąg odjechał, a my zostaliśmy na pustej stacji, na jakimś zadupiu.
- Gdzie my jesteśmy? - zapytał Patryk, który już się trochę przebudził.
- Nie mam zielonego pojęcia. - odpowiedziałam. Na te słowa reszta automatycznie wyrwała się z snu.
- Co?!?!?! - wrzasnęli.
 - Czemu kazałaś nam wysiąść?! - zapytał zdenerwowany Kamil.
- Maiłam przeczucie. - Dobra, teraz wydaje się to głupie...
- Przeczucie?! I dlatego w środku nocy zrywałem się ze snu, bo ty miałaś PRZECZUCIE? - wrzasnął Kamil.
- Tak. - stwierdziłam. Zrobiło mi się strasznie przykro i źle się z tym czułam. Wyszłam na wariatkę. Daniel patrzył na mnie jak na idiotkę i mam wrażenie, że bawi go ta cała sytuacja.
- Kornelia, czy ty zwariowałaś? - zapytała Kasia.
- Może się rozchorowała, czy coś... - dodała Ewa.
- Nic mi nie jest! - krzyknęłam. - Nie moja wina! Jak wam się nie podoba, to wasz problem. Idę stąd.
Odwróciłam się na pięcie i pobiegłam w stronę lasu. Słyszałam jeszcze krzyki, ale nie chciałam się zatrzymywać. Nawet nie pomyślałam, że zostawiłam z nimi moją walizkę. Dotarłam do lasu. Oparłam się o pień wysokiego drzewa i zjechałam w dół. Skuliłam się w kłębek i zaczęłam płakać...






3 komentarze:

  1. C'mon, c'mon, c'mon KICIA <333
    I'm waiting for you!!

    No bosko :)))

    Czekam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. "Gdzie mi z tym jęzorem?!"
    "To mój tekst!"
    "A gdzie masz prawa autorskie?"
    <3
    Jesteś genialna :D Która teraz pisze? Ja niestety nie mogę, jak już mówiłam :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zwykle nasze rozmowy? ;p Chyba Marzenka, albo napiszemy razem za ciebie -.-

      Usuń